MARIO:
Goetze postanowił iść do Reusa. Jak co piątek wieczór byli umówieni na partyjkę w Fifa. Tego dnia nie mogło być inaczej. Blondyn już czekał na Mario. Wykorzystując sytuację ,iż dziewczyny Marco nie ma w domu Goetze zagadał:
-Nie zgadniesz z kim się dziś spotkałem.
-Z Bieberem?
-Oj, Reus. No weź, czy Ty choć raz w życiu nie możesz być poważny?
-No dobra, dobra. Nie spinaj się tak....to z kim się spotkałeś?- zapytał blondyn
-Z Michelle- odparł Mario
-Jaką znów Michelle?
-Reus nie udawaj, że nie wiesz...Twoją Michelle.
-Aaaa tą....i Mario zapamiętaj sobie: już nie moją.
Goetze wywrócił oczami spoglądając badawczo na Marco.
-No i co? Nie zapytasz mnie nawet co u niej?
-Na pewno żadnych nadzwyczajnych wieści mi nie powiesz oprócz tego, że przyjechała odwiedzić znajomych w Dortmundzie i zaraz wraca do Mediolanu, co mam rację?
-Właśnie, że nie. Przyjechała na stałe. Miała być rok w Mediolanie ale tak wyszło, że wróciła. Nie pytałem przecież o to więcej, przecież to nie moja sprawa.
-No i słusznie- odrzekł Reus
-Nie no poważnie. Nie ciekawi Cię nic więcej? Przecież to była Twoja dziewczyna!
-Właśnie Goetze! Była. Czas przeszły.
-Dobra, nie rozumiem Cię. Mimo, iż nie jestem już z Ann i strasznie mnie skrzywdziła to czasem myślę o niej.
-Widzisz a ja o niej nie myślę i nie interesują mnie już zbytnio fakty z jej życia- odparł Marco.
-O kim nie myślisz?- zapytała Susanne- dziewczyna, którą okrzyknięto" Nową zdobyczą Reusa".
Blondynka wparowała po cichu do domu, więc mężczyźni nie słyszeli jej kroków.
-O nikim ważnym- stwierdził Reus
-Nie no powiedz mi, kto Cię już nie interesuje.
-To wiecie co? Ja już będę leciał- Mario spojrzał przepraszajaco na Marco po czym wyszedł z domu.
-Suzy naprawdę o nikim ważnym.
-Marco, dlaczego nie możesz mi powiedzieć na proste pytanie? To aż takie skomplikowane?
-o Michelle, zadowolona? Moja była. Lat 22, zamieszkała w Dortmundzie, jeszcze coś chcesz wiedzieć?!- wybuchnął Reus.
-Dlaczego na mnie wrzeszczysz? Tylko się pytam!- krzyknęła Susanne.
Marco wziął dwa głębokie wdechy po czym postanowił załagodzić sytuację.
-Przepraszam Suzy, to moja była. Naprawdę nic już mnie nie obchodzi. Rozstaliśmy się, bo nie układało nam się- westchnął Marco- Nie bądź zazdrosna.
-Nie jestem, ufam Ci.- odrzekła blondynka
MICHELLE:
Dziś mój wielki powrót na uczelnię. Ludzie to hieny, pamiętajcie. Kiedyś miałam wielu przyjaciół. A odkąd wygrałam kontrakt w Mediolanie jakoś ich liczba się zmniejszyła. A dlaczego? Zwyczajnie z zazdrości. Tylko z Matt'em mogę spokojnie porozmawiać, w końcu studiujemy ten sam kierunek. Szkoda tylko, że Lillian tu nie ma. Na sam początek naszych zajęć wparował do nas rektor wydziału, ten sam, który wysłał mnie do Mediolanu, ten sam który w pewnym stopniu pomógł mi zerwać z Reusem. Nie mam do nikogo żalu. Ten etap już za mną.
-Kochani- zaczął swoją przemowę. -Na rozpoczęcie nowego roku akademickiego, chciałbym coś ogłosić. Mianowicie, mam tutaj przy sobie kopertę i w niej jest lista ośmiu osób, które wybiorę się na jutrzejszy bankiet gwiazd, zarówno muzyków jak i sportowców. Wybieraliśmy studentów, którzy najbardziej zaimponowali nam w zeszłym roku. Niech nikt nie czuje się pokrzywdzony. Więc czytam....
Rektor rozpoczął czytać nazwiska. Usłyszałam pisk Matta, który aż skoczył z radości gdy usłyszał swoje nazwisko. Cieszyłam się razem z nim aż w końcu do mych uszu doszedł dźwięk wypowiadanego mojego nazwiska i wtedy za mną usłyszałam szepty, że po co ja tam będę potrzebna, przecież miałam swoją szansę we Włoszech spotkać znanych projektantów. Lecz mój obrońca postanowił mnie wybawić:
-Widocznie nie jesteś na tyle dobra, bo Cię nie wybrali. Chcesz jej coś powiedzieć wprost to powiedz żmijo.- Matt obrócił się do dziewczyny na co ona odprychnęła tylko krótkie -PEDAŁ.
Nienawidzę jak ktoś tak traktuje ludzi, co z tego, że są innej orientacji w końcu oni są też normalni.
-Jeszcze jedno takie słowo a tą mordę Ci obiję panienko- obróciłam się i złapałam ją za szmaty.
-Halo! Mogę kontynuować?!- krzyknął rektor.
-Dziękuję. Także macie szansę się zareklamować, będą tam przeróżne osobistości. Stwórzcie coś ładnego i pokażcie się z jak najlepszej strony- skwitował mężczyzna.
-------------------------------
Cześć Wam:**
Normalnie dopadł mi kryzys:D
Nie podobają mi się ten rozdział i ogólnie cały blog jest mdły-.-
Ale pozdrawiam gorąco:**
Monika
Świetne to ! ♥
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy : http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2013/10/przygoda-z.html
dziękuję ♥
UsuńNa pewno zajrzę:)
Cudo nad cudami!! <3
OdpowiedzUsuńSuzi jaki agent, że tak weszła do domu po cichu :D
Lewy jaki jęzor *.*
Co Ty gadasz kochana blog jest genialny! <3
Czekam na nowy rozdział.
Pozdrawiam :*
PS: Dziękuję za komentarze u mnie :***
Nie ma za co :)
Usuńo masakra blog jest znakomity!!!
OdpowiedzUsuńNie trawię tej Suzy...
Ile agresji w tym rozdziale:D
I dobrze, że Michelle tak pocisła tej panience na uczelni..
Buziak:*
Dziękuję :)
UsuńBuziak:*
Suzy precz!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co będzie dalej!;)
Czekam na nn:)
Buziak:*
Buziak:*
UsuńŚwietny rozdział, jestem ciekawa co będzie dalej. Moim zdaniem blog jest świetny, a rozdziały super. Czekam na kolejne rozdziały. Pozdrawiam i życzę weny . :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :*
Usuńo matko uwielbiam tego bloga!
OdpowiedzUsuńCzekam tylko na ich spotkanie :)
O maj gasz!;)
Buziak<33
Haa Lewy na końcu najlepszy! :*
Haa dziękuję:*
UsuńLewy miażdży system;)
Świetny rozdział! :) Dobrze Michelle nagadała tej lasce na uczelni :) Czekam z niecierpliwością na spotkanie jej i Marco :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Pozdrawiam i zapraszam do mnie :*
OdpowiedzUsuńhttp://milosc-ktora-nigdy-nie-zgasnie.blogspot.com/
Dziękuję:)
UsuńNa pewno zajrzę:)
Bardzo oryginalny blog według mnie więc żeby Ci czasem kiedyś nie przyszło do głowy go zawieszać ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie dobrane gify ;p
Pozdrawiam ;*
-Kamila ;>
Dziękuję:*
Usuń