"Para wygląda na bardzo zakochanych"
Przed oczami miałam wciąż artykuł z gazety. Byłam tak zmęczona podróżą, że nawet nie miałam chęci siłować się z powiekami więc udałam się w krainę Morfeusza.
-Marco, musimy porozmawiać- rzekła dziewczyna
-Okej, coś się stało?
-Wyjeżdżam do Mediolanu, jutro.
-Naprawdę?
-Dostałam propozycje pracy razem z włoskimi projektantami. Będę tam cały rok.
-To świetnie. Wreszcie Cię docenili. Wiesz co? W sobotę gramy mecz, już nie mogę się doczekać, pogromimy Bayern co nie?
-T-tak na pewno..- odparła smutno brunetka po czym podjęła jedną z najważniejszych decyzji w swoim życiu.
-Marco? To nie ma sensu.
-Co nie ma sensu? Nie chcesz tam jechać?
-Nie o to chodzi Reus. Koniec z nami. Nie widzisz co się z nami stało? Oddalamy się od siebie, wiesz może to nie jest jeszcze na nas czas. Najwidoczniej nie dorośliśmy jeszcze do poważnego związku. Jutro wylatuję do Włoch- stwierdziła dziewczyna mając nadzieję, że blondyn ją zatrzyma ale nic takiego nie miało miejsca.
Poderwałam się z łóżka z bólem głowy. Wspomnienia wracają, kręcą się wokół mnie. Lecz nie mam czasu na użalanie się nad sobą,bo do mieszkania wparował Matt, bez pukania oczywiście jak zawsze.
-Jeszcze w pidżamie? No ile można spać kobieto?- rzucił na powitanie brunet
-Matty, słonko też się cieszę, że Cię widzę. Dzień dobry- przywitałam się całując w polik mojego przyjaciela.
Postanowiłam iść się ogarnąć do łazienki, nie chciałam, żeby Matt zorientował się, że miałam wciąż podpuchnięte oczy. Gdy wróciłam do kuchni na stole wyczekiwała na mnie świetnie pachnąca jajecznica.
-Brakowało mi tego we Włoszech- stwierdziłam siadając do stołu.
-Shelly? Może Lillian udało Ci się oszukać ale ze mną nie jest tak łatwo. Nie zapomniałaś o nim, prawda?
Oderwałam się od stołu i podeszłam do okna opierając się o parapet.
-Matt, ja,ja...Tak to prawda. Gdy wyjeżdżałam do Dortmundu to byłam zła. Byłam wściekła na Marco, że mnie nie zatrzymał, byłam zła na nas obojga, że zaprzepaściliśmy tą szansę ale stwierdziłam, że dobrze robię kończąc ten związek. W Mediolanie nie miałam zbytnio czasu na rozmyślanie. Pracowałam non stop. I to jest właśnie dobry sposób. Zamierzam jak najszybciej otworzyć butik i zająć się pracą. Gdy tu przyjechałam wspomnienia odżyły. Każdy kąt tego domu, każda rzecz przypomina mi o tym co tu było pół roku temu....Matty widziałeś ją?- zapytałam znienacka
-Tak, kiedyś widziałem ich razem- Mattiemu nie trzeba było tłumaczyć dwa razy o kogo mi chodzi.
-No właśnie. To modelka. Popatrz na nią a potem na mnie....
-Shelly przecież...
-Nie Matt, to nie chodzi o to, ze potrzebuję dowartościowania. Lecz o to, że oni są szczęśliwi, rozumiesz? Może ja Go kocham ale on już nie. To nie ma sensu.
Od razu było mi lżej jak porozmawiałam z brunetem. Ktoś kiedyś powiedział, że geje to najlepsi przyjaciele kobiet. I to jest święta prawda. Znam się z Mattem znacznie krócej niż z Lillian, ale często jest tak, że to jemu się najpierw zwierzam.
-Shelly, mam pomysł. Skoro każdy kąt tego domu przypomina Ci o przeszłości to zmieńmy to.
-Chcesz, żebym wyprowadziła się stąd?
-Nie, po prostu zróbmy generalny remont. Wyrzućmy te meble, zmieńmy kolor ścian. Zawsze mówiłaś, ze chcesz mieć zielone ściany no i to Twoje stare biurko zaraz się rozleci.
-Wiesz co? Masz rację. Zróbmy to.
Nie namyślając się długo ruszyliśmy w miasto aby dokonać zakupów.
***
Szczęśliwi po udanych zakupach kierowaliśmy się w stronę domu gdy zobaczyłam sylwetkę......Mario. Tak ten sam Mario Goetze, który powinien być w Monachium.
-Mario?
-Michelle?- zapytał w tym samym czasie.
-Shelly, to ja juz pójdę- stwierdził Matt ulatniając się w ekspresowym tempie.
-No cóż, to może pójdziemy na kawę?- zapytał brunet
-Tak jasne, możemy.
Usiedliśmy przy stoliku, tak jakby nigdy nic. Rozmowa zbytnio nam się nie kleiła więc musiałam ratować sprawę:
-Co tam u Ann?
-Dobrze. Chyba dobrze.
-Chyba?
-Okłamywała mnie. Powiedziała, że jest w ciąży tylko dlatego, ze nasz związek się rozpadał. Zerwaliśmy.
-przykro mi, nie wiedziałam.
-Nie szkodzi
Znów nastała krępująca cisza.
-A co tam u.....- już miałam spytać Mario o jego najlepszego przyjaciela, ale wypaliłam tylko- u Ciebie?
-Niedawno wróciłem z Bayernu, wiesz zdałem sobie sprawę, ze nigdzie nie jest tak dobrze jak w Dortmundzie.
-Tak, coś o tym wiem.Wróciłam wczoraj z Mediolanu.- odrzekłam.
-Właśnie miałem pytać. Nie powinnaś być we Włoszech?
-Byłam pół roku, tyle mi wystarczy. Teraz jestem w Dortmundzie i otwieram swój własny butik.- uśmiechnęłam się nieśmiało.
-Mario, przepraszam Cię ale mam dziś remont i lada chwila przyjedzie do mnie ekipa remontowa więc muszę się zbierać. Przepraszam i dziękuję za kawę.
-Nie szkodzi...Michelle?
-Tak?
-Masz tu mój nowy numer, daj znać jak otworzysz ten swój butik, chętnie wpadnę.
-Jasne, dzięki- odrzekłam i ruszyłam w kierunku postoju taksówek.
*************************************
Hej:**
Po pierwsze to chciałam bardzo podziękować za to, ze odwiedzacie tego bloga:)
Pod 1 rozdziałem było 8 komentarzy:)
Dziękuję<33
Nie spodziewałam się ani jednego więc z całego serducha Wam dziękuję:)
Mam nadzieję, że nie przynudziłam za bardzo:)
Pozdrawiam|:**
Monika
Cudowne to <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś będą znów razem ;3
Zaciekawiłaś mnie i to bardzo ;p
Czekam na kolejny <3
Buziole ;*
Dziękuję:) Buźka:*
UsuńNie mogę się doczekać aż się spotkają czy coś:D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wrócą do siebie:)
<33 Świetny rozdział!
Buziaki:*
Miło mi to słyszeć<33
UsuńBuźka:*
Jakie to fajne normalnie:)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na kolejny już:)
Ciekawe jak potocza dalej się ich losy!;)
Pozdrawiam:**
Thx:*
UsuńBuźka:*
Świetny! ;) Oby Michelle w najbliższym czasie spotkała Marco :) Może na nowo odrodzi się pomiędzy nimi uczucie? ;> Czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Kto wie co sie wydarzy:)
UsuńBuźka:*
Jej jak Ty ładnie piszesz:)
OdpowiedzUsuńOni muszą się spotkać:D
Czekam na to < 3
Pozdrawiam:*
Dziękuje:*
UsuńRównież pozdrawiam:*
Jakie fajne to opowiadanie:)
OdpowiedzUsuńCzekam na nn:)
Buźka:*
Dziękuję:)
UsuńBuziak:*
Ciekawie, ciekawie nie powiem że nie :D Tylko ja ciągle czekam na spotkanie Michelle i Marco :D Interesuje mnie w szczególności reakcja Reusa na widok dziewczyny ;> Z pierwszej chwili, po tytule rozdziału myślałam że się spotkają się już teraz :D a tu Michelle spotkała tylko Mario... ;( No cóż w sumie fajnie że trochę ze sobą pogawędzili :) No ale mam nadzieję, że już niedługo dziewczyna spotka i Marco ? ;> No nic, czekam z niecierpliwością na następny i życzę duuużo weny.! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.! ;*
no oczywiście, że się spotkają:)
OdpowiedzUsuńObiecuję:)
Buziak:*
Mario pewnie wygada się przed Marco;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spotkają;)
Buziak:*
Buziol:*
UsuńNie da się przeczytać zmień kolor tekstu na czarny.
OdpowiedzUsuńNa komórkach
OdpowiedzUsuń