Spoglądałam przez okno wpatrując się tępo w Dortmund, za którym tak bardzo tęskniłam i w którym los mnie nie rozpieszcza.
-Wypij tą herbatę- Matt przyszedł do mnie z parującym kubkiem.
-Wiesz co Matty? Może to dziwnie zabrzmi ale czuję ulgę. Powinnam mu już dawno powiedzieć co myślę. Może nie czułabym się przez te pół roku tak paskudnie. Może gdybyśmy porozmawiali wtedy i wyjaśnili parę spraw to teraz nazywałabym się Michelle Reus? Dobra Matty, nie będę się rozczulać. Wiesz chyba pójdę już spać- skłamałam aby pozbyć się bruneta z domu. Nie miałam ochoty na towarzystwo kogokolwiek.
-Dobrze, pójdę już. Trzymaj się mała- rzekł zamykając za sobą drzwi.
*W TYM SAMYM CZASIE MARCO*
Widząc całą zaistniałą sytuację do Marco podbiegł Goetze.
-Możesz mi wytłumaczyć co to było?
-Mario, daj spokój- oznajmił Reus oddalając się.
Goetze nie należał do tych osób, które można jednym zdaniem spławić.
-Nie, nie. Wytłumacz mi co to było!- brunet zatrzymał przyjaciela ciągnąc Go za rękaw.
-Obrażała Suzy nie widziałeś?!- wybuchnął blondyn
-No tak mi się zdaje, ze to właśnie Ty nie widziałeś wszystkiego a poza tym to po co się wtrącałeś?
-Mario słyszysz siebie? Ona obrażała moja dziewczynę!- Marco krzyczał już w tym momencie.- A poza tym nazwała mnie egoistą i tak sobie myślę, że jak ze mną była też to samo sobie myślała.
-Nic nie rozumiesz Reus. Masz iść i ją przeprosić jasne?
-Ja przeprosić? Chyba żartujesz.....- Reus przerwał gdyż zobaczył zbliżającą się Suzy.
Mario nie czekając na to co dziewczyna ma do powiedzenia rzekł:
-Chyba masz nam coś do powiedzenia, prawda?
Zdziwiona pytaniem odrzekła:
-Ja? Przecież ja nic takiego nie zrobiłam. To ona...-nie dane jej było dokończyć, bo Goetze przerwał:
-Przestań. Stałem nieopodal i wszystko widziałem. Koniec tej maskarady.
-No dobrze. Przepraszam Marco. To ja na nią naskoczyłam. Wypiłam troszkę za dużo i mnie poniosło. To moja wina- dziewczyna spuściła głowę ze smutkiem.
-Suzy, ile razy mam Ci powtarzać, żebyś nie była zazdrosna? Porozmawiamy o tym w domu.
-Przepraszam- szepnęła.
-Zdaje się, że ja tez muszę kogoś przeprosić.- i ku nie zadowoleniu blondynki poszedł do Michelle.
*MICHELLE*
Byłam wykończona tak bardzo, że nie byłam w stanie usnąć. Znalazłam w barku jakąś wódkę, poszukałam sok i zrobiłam sobie drinka. Sącząc powoli napój usłyszałam dzwonek do drzwi. W pierwszym momencie pomyślałam, żeby nie otwierać, no ale skoro i tak byłam już na nogach postanowiłam podejść do drzwi.
Tam ujrzałam Marco.
-Czego tu chcesz?- burknęłam
-Suzy powiedziała...
-Przestań! Już nie mogę tego słuchać! Czy chociaż we własnym domu mogę mieć spokój?
-Chciałem tylko...
-Nie! Dosyć! Idź stąd i nie pokazuj mi się więcej na oczy- zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
-Nie odejdę stąd dopóki nie porozmawiamy!- usłyszałam Reusa zza drzwi.
Byłam wściekła, ale tak bardzo do granic możliwości. Otworzyłam je z takim impetem, że gdyby ktoś stał mi na drodze, to chyba zabiłabym.
-Nie rozumiesz co się do Ciebie mówi? Wyjdź. I nie szantażuj mnie, bo zadzwonię na policję. Żegnam.- ponownie zamknęłam mu drzwi przed nosem.
Stanęłam obok okna patrząc jak blondyn oddala się od mojej posesji. Usiadłam na fotelu lecz znów usłyszałam dzwonek do drzwi. Myśląc, że to Reus krzyknęłam:
-No nie rozumiesz naprawdę? Nie kłamałam z tą policją!- otworzyłam drzwi i ujrzałam Lillian.
-uuuuuuuu aż tak źle?- zapytała Lils
-Widzę, że wieści szybko się rozchodzą- rzekłam- Napijesz się ze mną?
-Jasne. Shelly nie przyszłam, żeby prawić Ci morały wiesz? Po prostu przyszłam dla towarzystwa. Nasze życie jest do bani.
-Lil tylko widzisz, ja nie chcę żadnego faceta, mam ich dosyć. A ten sobie przychodzi i....Szkoda gadać. Natomiast Ty pragniesz miłości.
-Do bani. Upijmy się przy najmniej.
-------------------------------------------------------------
Heej:)
Napływ weny mnie wczoraj nawiedził i oto takie coś:)
Dziękuję Wam za wszystko<33
Pozdrawiam
Monika
Świetne :) Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńWódka najlepsze lekarstwo na wszystko hah :) Marco zachował się jak idiota, nie powinien tak pochopnie reagować, nie dziwię się, że potem został od razu odprawiony z kwitkiem i wywalony z mieszkania : D Lubię, kiedy zaczyna się opowiadanie od pikanterii a nie sielanki, więc zdecydowanie mnie urzekłaś :) Dodaję do obserwowanych i będę tu często zaglądać, więc liczę, że wkrótce pojawi się nowy rozdział :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. a co do Marco to zgadzam się z komentarzem powyżej ;d No i czekam na kolejny! <3 mam nadzieję, ze szybko się pojawi ^^
OdpowiedzUsuńPzdr :3
+ ZAPRASZAM DO MNIE - http://gemsetmeczjanowicz9.blog.pl/ jak możesz, to proszę o komentarz, bo to straaasznie motywuje ^^ Thx :*
Świetny!!!!!*.*
OdpowiedzUsuńnormalnie dobrze, że tak mu pocisnęła bo się zachował jak ostatni dupek!
Pozdrawiam<33
A mi mimo wszystko jest trochę szkoda, że nie dała mu dojść do słowa gdy chciał ją przeprosić ;d
OdpowiedzUsuńNo, ale w sumie zachował się na bankiecie jak idiota ;p
Pozdrawiam ;)
-Kamila ;>
Dobrze Michelle nagadała Reusowi! Może chłopak w końcu przejrzy na oczy. Zachował się jak kretyn to teraz może pocierpieć :D
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny
Pozdrawiam :*
No! Nadrobiłam wszystko i nie żałuje :* No to Michelle sobie pomóiwła :D Ale w sumie, to dobrze. Teraz tylko czekać na następne! Informuj mnie na bieząco! :3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ! Szkoda trochę, że nie dała mu dojść do słowa, prędzej doszliby do porozumienia. Jednak jest sam sobie winien, mógł już na bankiecie dowiedzieć się prawdy i ją przeprosić. Ale cóż, takie życie ;d Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Świetny rozdział no i blog ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ! :*
Zapraszam :D > http://welcome-my-lifee.blogspot.com/
Rozdział jest super. Czekam na więcej i pozdarwiam
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział, zresztą tak samo jak cały blog. Wpadnij do mnie, mam dopiero co prawda prolog, ale zalezy mi na opinii innych http://gra-w-zycie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńadwokaci rzeszow sprawy spadkowe
OdpowiedzUsuń