niedziela, 22 czerwca 2014

Rozdział 33- Osz Ty, Ja Ci pokażę :)

Matka-powinna być to osoba, której bezgranicznie ufasz i nie boisz się powierzyć żadnej tajemnicy. Twoja najlepsza przyjaciółka która wie o Tobie wszystko, jakie ciasto najlepiej lubisz, po jaki smak jogurtu najczęściej sięgasz na pólkach supermarketu. To, że nienawidzisz gdy jest zima i ślizgasz się po lodzie, tego, ze masz uczulenie na truskawki i nie możesz ich jeść. Tak powinno być w każdej rodzinie, Matka powinna być dla Ciebie wzorem do naśladowania. Dlaczego tak wiec nie zawsze jest? Dlaczego tyle dzieci znajduje się w domach dziecka? I mimo, ze te matki są okropne to ich małe pociechy codziennie siedzą wieczorem przy oknie mając nadzieję, że mamusia dzisiaj po mnie wróci? Ja idąc do Sophie też nie czułam się komfortowo, to była moja matka ale żadnych więzi nie odczuwałam. Jest to dla mnie kobieta, z którą muszę się spotykać, bo tak trzeba. Podeszłam do drzwi mojej rodzicielki wciskając nerwowo dzwonek, otworzyła mi sama we własnej osobie wyraźnie ciesząc się na mój widok.
-Chciałaś to przyszłam- może zabrzmiało to dość oschle ale jakoś nie umiałam zdobyć się na nic więcej.
-Usiądź proszę. Kawy, herbaty?
-Herbata. Bez cukru poproszę- oznajmiłam siadając na kanapie.
-A więc...byłaś u lekarza?- zapytałam zauważając jakieś recepty na stole.
-Co Ci powiedzieli?
-To co zwykle. Robimy co możemy, bla, bla, bla. Kolejna porcja leków, wszystko się ułoży.
-Może mają rację i wszystko się ułoży- stwierdziłam.
-Już w to przestałam dawno wierzyć. Po prostu stosują tą regułkę do wszystkich pacjentów, bo co mają im powiedzieć: Zostało pani mało czasu... Przepraszam Cię Shelly, nie powinniśmy o tym rozmawiać. Nie chcę litości czy rozczulania się. Po tym co Tobie zrobiłam zasługuję na to.
-Nie mów tak- powiedziałam sama nie wierząc w to co czynię. Mój żal, który tak długo był lokowany w moim sercu powoli cichł. Przeistaczał się w troskę.
-Każdy zasługuje na chwilę wysłuchania, niezależnie od tego jakie głupstwa robił w życiu.
-Michelle jesteś bardzo mądra, wiesz? To pewnie zasługa Twoich rodziców ale cieszę się, że mogłam Cię poznać.
-Nie mów o sobie tak jakbyśmy miały się już nie zobaczyć- stwierdziłam
-Bo ja nie wiem...- nagle Sophie wybuchła głośnym płaczem. -Nie wiem czy już się zobaczymy.
-Hej, wszystko będzie dobrze rozumiesz?- podeszłam do Niej i przytuliłam ją.
Poczułam ulgę. Tak, tego uczucia nie da się opisać, przez to wszystko sama zaczęłam płakać.
-Kiedy straciłam rodziców to myślałam, że świat mi się zawalił. Gdyby nie Matt i Lills to nie wiem co by było.
-Muszę ich poznać....
Rozmawiałyśmy tak do późnego wieczora, aż w końcu Sophie usnęła. Było już za późno, żeby tłuc się po Dortmundzie więc rozpisałam tylko Marco sms-a:
"Nie czekaj na mnie :* "
Shelly
***
Gdy się obudziłam Sophie krzątała się po kuchni.
-Przepraszam, obudziłam Cię?- zapytała zauważając moją osobę.
-Już 9.00 pora najwyższa wstać.
-Shelly chciałabym to kiedyś powtórzyć, jeśli oczywiście się zgodzisz.
-Oczywiście, nie mam nic przeciwko tylko teraz naprawdę się spieszę. Mam zajęcia na uczelni.
-Nie napijemy się razem nawet herbaty?
-Przykro mi. Innym razem
-W takim razie do zobaczenia- rzekła Sophie.
Pożegnałam się i ruszyłam prosto na wykład. Jak zwykle było nudno, połowa udawała, że coś notuje, druga połowa rozwiązywała krzyżówki a nieliczni drzemali sobie. Postanowiłam wyjąć swój szkicownik i stworzyć jakąś nową kreację. Wykładowca podzielił nas na grupy i na przyszłe zajęcia mieliśmy przygotować jakiś referat. Tak jakbym nie miała co robić w domu, zamykając zeszyt i pakując Go do torby powędrowałam do domu. Drzwi były zamknięte więc Marco naajwidoczniej miał trening, bo niemożliwe że śpi o tej porze. Jednak wchodząc zauważyłam wszystkie buty na miejscu.
-Marco jesteś?!
-Ćśś. Musisz tak krzyczeć?- szeptał Reus.
-No, proszę, proszę. Chwilę mnie nie było a tutaj już impreza- stwierdziłam wgłębiając się do środka salonu.
-Gniewasz się?- zapytał blondyn
-Nie ale posprzątaj to.
-Miałem nadzieję, że mi pomożesz- Reus zrobił minę zbitego pieska.
-Zapomnij, ta sztuczka już na mnie nie działa.

***

Postanowiłam wziąć się za sporządzanie referatu gdy Marco postanowił mi przeszkodzić.
-Co jutro robisz?- zapytał
-A co masz jakąś niespodziankę?
-Jeśli mam to pomożesz mi sprzątnąć ten syf?
-Reus! Jeszcze nie ogarnąłeś salonu?
-Troszkę mi zostało. No ale do rzeczy, Melanie jutro przychodzi i zostawia Nico. Pobędziesz trochę z Nami?
-Jeszcze się pytasz. Uwielbiam Go!
-Bardziej ode mnie?- zasmucił się blondyn.
-Tak, tylko troszeczkę.
-Osz Ty. Już ja Ci pokażę- oznajmił Marco przerzucając mnie przez ramię.
-Ejj, robiłam referat- krzyczałam bezskutecznie.
****************************
Dodaję KOLEJNY ;)
Buziaki:*

10 komentarzy:

  1. aż łezka sie w oku kręci... zapraszam do mnie, dopiero startuje :) http://walcz99.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. ...nadrobiłam!!:-D
    Rozdział jak każdy, świetny:-)
    Po prostu idealnie!
    Dopiero zaczynam, ale mam nadzieję, że się spodoba.
    http://janatalia-tymarco.blogspot.com/
    Jeśli się spodoba to proszę o polecenie! :-***

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapraszam
    http://jedengestjedenszept.blogspot.com/?m=0

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział ja zawsze cudowny <3 Mam nadzieję, że pomimo tego co mama Shelly zrobiła chociaż się zaprzyjaźnią, w jakiś sposób zbliżą się do siebie. Oczywiście to nie będzie to samo, ale każdy kontakt z własną mamą jest ważny :)
    No wiadomo kobieta z domu wyszła i już hulaj dusza! ;D Marco urządził imprezę a to rozrabiaka <3
    Czekam na kolejny :)
    Buziaczki :* :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha rozdział cudowny . Widzę że relacje Shelly i Sophie się poprawiają.... To bardzo dobrze . Wkońcu są rozdzina . Marco taki imprezowicz ?? Hahaha rozdział<3 <3
    jeszcze raz mówię : Rozdział cudowny . Po prostu genialny.
    Buziaki :-* :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej. ale bez sensu napisałam..... Te zdania są nieskładne xd. tam powyżej .
      Przepraszam ale mam włączoną automatyczną klawiaturę na tel. i stawiają mi się czasem złe wyrazy :-D
      Pozdrawiam :-)

      Usuń
  6. Hahaha. To sobie Marco poszalał. :D
    Dobrze że Shelly się dogadała z Sophie.
    Ale jestem ciekawa co wymyślił Reus... <3
    Czekam na kolejny. ;**

    Buziole, Marta <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj Marco ty biedaku ;D widzisz Shelly woli bardziej Nico XD
    Nie ma to jak imprezka a później kacyk XD
    Czekam na kolejny
    buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Co zrobi Reus ? ^-^ Nie przerywaj w takim momencie ! :*
    Czekam na następny !! <3

    Zapraszam na mojego nowego bloga dlugi-sen-diany.blogspot.com ;))
    Pozdrawiam.<3

    OdpowiedzUsuń