-Suzy? A co Ty tu wyprawiasz? Miałaś do południa zabrać rzeczy i się stąd wynosić!- stwierdził Marco.
-No proszę, proszę. Kota nie ma a myszy harcują. Szybko się wbiłaś na moje miejsce- powiedziała Suzy zwracając się do mnie.
A ja nie wiedziałam co robic. Chciałabym się po prostu rozpłynąć w tym momencie. Czułam jak łzy napływają mi do oczu.
-Suzy na górę! Zabieraj swoje rzeczy i wynoś się stąd!- pierwszy raz widziałam tak zdenerwowanego Reusa, aż sama podskoczyłam ze strachu natomiast Suzy grzecznie pobiegła po swój bagaż.
-Przepraszam nie chciałem Cię wystraszyć. W porządku?
Pokiwałam głową na znak, że jako tako się trzymam.
-Pójdę na górę. Przypilnuję jej żeby niczego nie odwaliła. Zaraz wracam, ok? Usiądź tutaj i poczekaj na mnie.
Przysiadłam na chwilę po to by zaraz wstać i wyjsc z posesji Marco. Pognałam szybko do mojego salonu mody. Musiałam gdzieś się skryć a tu było najbliżej. Jestem zdruzgotana i przemarznięta.
* 30 minut później*
-Wiedziałem, że Cię tu znajdę. Shelly? Proszę Cię, nie płacz. Chodź tu- blondyn przytulił mnie bez wahania.
-Przepraszam, ja po prostu jeszcze sobie z tym nie radzę.
-Ale Michelle, oczywiście. Jest za wcześnie. Dopiero co przyszłaś ze szpitala. Nie przepraszaj. Powinienem tego dopilnować. Obyło by się bez tego wszystkiego.
-Przestań. Po prostu możemy stąd pójść?- zapytałam.
-Jasne, ale obiecujesz, że nigdy więcej mi tego nie zrobisz?
-Postaram się.
***
Coraz częściej męczyły mnie nocne koszmary. Budziłam się wtedy nie mogąc zasnąć przez pół nocy. Powoli oswajałam się z tym. Miałam wtedy czas na przemyślenia. Myślałam, myślałam aż w końcu nie zmorzył mnie sen. Konkretnie to moje myśli były zaprzątnięte tym co się stało. Uczyłam się z tym życ. Lecz o dziwo myślałam o Marco. Czułam się przy Nim naprawdę bezpiecznie. Ale bałam się. Nie umiem rozmawiać o swoich uczuciach. Przez to wszystko sama nie wiem co czuję. Wiem, że jest dla mnie ważny ale nie potrafię określić swojej pozycji. Nie chcę nikogo ranic. Boję się też rozczarowania. Więcej atrakcji nie przeżyje.
-Nie śpisz?- zapytał Reus przechodzący obok mojego łóżka.
-Nie mogę.
-Też nie mogę. Napijemy się herbaty?
-Jasne...
-Więc czemu nie możesz zasnąć?- zapytał blondyn.
-Miewam koszmary. Potem długo nie mogę zmrużyć oka.
-Czemu nic nie mówiłaś? Może po prostu powinnaś isc do lekarza po tabletki?
-Nie, to przejdzie. Widocznie tak musi byc.
-Shelly, popatrz na mnie. To nie była Twoja wina. Nie wolno Ci tak myslec, jasne?
-Reus? Boj się. Najbardziej tego, że to nie minie. Zawsze będę chodziła z poczuciem winy.
-Michelle, to ona Cię zepchnęła ze schodów.
-Tak, ale to ja przespałam się z zajętym facetem.
-Ten zajęty facet Cię kochał i nadal tak jest.
-Marco...
-Tak wiem, pójdę już.
-Poczekaj. Usiądź tu koło mnie- zaczęłam -Wiesz nie jestem najlepszym materiałem na dziewczynę. Zasługujesz na kogoś dobrego.
-Shell, nie chce nikogo innego. Ale zdaję sobie sprawę, że jesteśmy tylko przyjaciółmi. Miałem nie robic sobie nadzieji.
-Wiesz czuję się przy Tobie bezpiecznie i tak jakby już nic strasznego się nie miało zdarzyć.
-Bo nic już więcej się nie stanie. To już nigdy więcej się nie powtórzy.
-Reus, mam prośbę. Zostaniesz tu ze mną?
-Oczywiście- rzeknal blondyn i kladac się obok zlapal mnie za reke.
************************
Heyo słoneczka *.*
Tak mnie miłostkowo naszło o :)
Jak uznacie, że za słodko, bo idzie rzygac tęczą to piszcie śmiało. Nie chce żeby było aż przesadnie :)
Poza tym to w końcu pogoda sie zrobiła ohoho!
Chciałam Wam sie przyznac, że uzależniłam się od pisania. Tak jakby wchodze wtedy w swoj inny własny świat. Nie wiem jak mam to wytłmaczyc :D
Moja kochana mała siostrzyczka stwierdziła, ze zostanie poetką tak jak ja i bedzie pisac o tym panu z tapety komputera haha :D MOJA MAŁA KRUSZYNKA <3
Miłego tygodnia kochane:*
Rozdział super jak dla mnie idealny tylko troszke krótki. Mam nadzieje, że Marco i Shelly będą razem. Czekam na nexta ;-)
OdpowiedzUsuńOjeju. Jaki świetny rozdział. :) Mam wielką nadzieję, że będą razem :) Pasują do siebie. ;) Czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Nadia ♥
Heej , pyszczku :*
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię na Liebster Award :)
http://newlifenewlov.blogspot.com/2014/03/liebster-award.html
Heej Kochana *.*
OdpowiedzUsuńNo ta Suzy jest po prostu bezczelna!!!!!!
Rozszarpałabym ją tam, jakbym była.
Marco i Shelly-hmmmm
Mam nadzieję, że małymi kroczkami zbliżają się do siebie :)
Ale masz słodką siostrę haha- oddaj mi ją :)
Też mam na pulpicie Reusa hahah :D
Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
Wcale nie jest za słodko :)
Jest w sam raz. Oby więcej takich rozdziałów.
Ostatni gif!
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAWWWW :)
Dosyć, ze prze Suzy Shelly dziecko straciła to jeszcze ma czelność taki rzeczy wygadywac.
Buziaki:**
O Jejku ale słodko !!!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się dlaczego ja dopiero teraz tu trafiłam ? Twoje opowiadanie jest genialne ! Nadrobiłam wszystko ! Wciągnęłaś mnie bardzo ! ;*
Czekam na następny ! ;*
Pozdrawiam.♥
P.S. Fajną masz siostrzyczkę .. *-*