Wchodząc
do domu szukałam wzrokiem Lillian, zastałam Ją w kuchni
wyciągającą naczynia ze zmywarki. Jej oczy były zmęczone i
podpuchnięte, bez żadnych słów poszłam przytulić przyjaciółkę.
Mogłam sobie tylko wyobrazić co ona czuje w tym momencie.
-Będzie
dobrze Shell tylko muszę sobie to wszystko poukładać.
-Zostanę
z Tobą Lils.
-Nie,
idź do Reusa. Widziałam Was na podjeździe, pogodziliście się.
Idź proszę, chcę zostać sama.
-Jesteś
pewna?- zapytałam.
-Tak,
dziękuję.
Pocałowałam
dziewczynę w czoło po czym odwracając się po raz ostatni
opuściłam pomieszczenie. Droga do Marco nie zajęła mi wiele
czasu, zbliżając się do apartamentu piłkarza zdałam sobie
sprawę jak dawno nie przestępowałam tego progu. Dzwoniąc
dzwonkiem czekałam aż Reus zechce mi otworzyć, po chwili zdziwiony
otworzył drzwi.
-Michelle?
Czy przed chwilą nie odwiozłem Cię do Lils? Co tu robisz?
-Stęskniłam
się za Tobą- zamykając za sobą drzwi pocałowałam namiętnie
blondyna.
-A
tak na prawdę?- zapytał Marco odrywając się na chwilę.
-Nie
wierzysz w moje szczere intencje?- zapytałam poruszając brwiami.
-Niee-
Reus zabawnie zmarszczył nos.
-Lils
chce być sama, przygarniesz mnie?
-Kocie
na to liczyłem, to też Twój dom.
Wchodząc
głębiej zastałam dość zaskakujący obrazek, na stoliku położone
były butelki z piwem. Na łóżku leżały nieotwarte jeszcze
chipsy.
-A
co to jest?- pokazałam palcem na obiekt mojego zdziwienia.
-Miałem
zamiar spędzić samotny wieczór opłakując odejście Mario.
Blondyn
usiadł na sofie patrząc w jeden punkt przed sobą, tak mi było Go
żal. Mario to Jego najlepszy przyjaciel, był jak brat. A teraz Go
nie ma , wyjechał.
-Marco,
to nie koniec świata- stwierdziłam kładąc Mu rękę na ramieniu.
***
Siedząc
na kanapie i wpatrując się uważnie w ekran telewizora poczułam
mokry ślad na ramieniu.
-Co
robisz?
-Nudny
ten film- mruknął Marco całując moją szyję.
-To
idź spać
-A
Ty?- zapytał z nadzieją w głosie.
-Jak
się skończy to przyjdę.
W
geście niezadowolenia Reus przewrócił mnie na kanapę tak, że
leżałam unieruchomiona.
-Reus!
Co Ty wyprawiasz! Chcę to obejrzeć!
-Ale
kochanieee- przeciągał Marco -Najsłodsza, najukochańsza,
najmądrzejsza, najpiękniejsza.
-Po
prostu Michelle- wtrąciłam z rozbawieniem spoglądając na ekran w
którym leciały już napisy końcowe. - I widzisz co zrobiłeś?
Koniec już i nie wiem kto Go zabił- stwierdziłam z zażenowaniem.
-Misiu
chodź na górę- odrzekł Marco jeżdżą ręką po moim udzie.
-Erotomanie!
Idź stąd.
-Dobra
nie dobrocią to siłą!- stwierdził Reus przerzucając mnie przez
ramię.
-Ratunku
zboczeniec!- krzyknęłam nie mogąc opanować śmiechu.
***
Obudziłam
się czując jak ktoś kreśli szlaczki na moim ramieniu. Tym kimś
był nikt inny jak Marco, odwróciłam się by ujrzeć twarz
blondyna.
-Cześć
blondi.
-Dzień
dobry słoneczko.
-Co
masz taką minę?- zapytałam.
-Zaraz
muszę iść na trening. Nie chcę! Może zadzwonię, że jestem
obłożnie chory?
-Na
mózg chyba! Ani mi się waż! Wyginaj pod prysznic a nie się na
mnie gapisz.
-Jesteś
niedobra.
-Też
Cię kocham.
***
Do
salonu mody weszłam rozpromieniona jak nigdy.
-Cześć
Matty.
-Co
Ty taka wesoła?
-Pogodziłam
się z Reusem.
Miałam
tyle energii w sobie, że mogłabym góry przenosić ale pora była
wziąć się do pracy. Dzisiaj musiałam poprawić suknię ślubną,
którą wczoraj do Nas dostarczono. Zamyślona wpatrywałam się w
zamek przyszyty u dołu sukni.
no i jak pięknie :D nie lubię, jak się kłócą. Mam nadzieję, że Lillian się wszystko ułoży. Pozdrawiam :p
OdpowiedzUsuńNo i na taki rozdział czekałam ! <3
OdpowiedzUsuńStrasznie jest mi żal Lis.
Nawet sobie nie wyobrażam co ona musi czuć. ;c
Ale za to bardzo się cieszę ze szczęścia Michelle i Reusa. <3
Nie mogę się doczekać nn.
Pozdrawiam :*****
jest serio świetny i nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału x
OdpowiedzUsuńBiedna Lills . Szkoda mi jej. Mario... Czemu o, wyjechal??
OdpowiedzUsuńDobrze ze Marco pogodzil sie z Bells. Uwielbiam ich takich slodkich.
Rozdzial genialny <3 Czekam niecierpliwie na następny.
Buziaki ;***
Nareszcie się pogodzili <3
OdpowiedzUsuńJestem bardzo zadowolona z takiego obrotu sprawy :)
Czekam na nexta i pozdrawiam :***
Jakie to słooooodkie *-*
OdpowiedzUsuńMamo *-*
Uwielbiam tego bloga, uwielbiam to co piszesz <3
Choć szkoda Lils, mam nadzieję, że Mario nie odpuści i wróci po nią jak prawdziwy zakochany mężczyzna i weźmie ją ze sobą, jak nie dobrocią to siłą ;D
Czekam na kolejny
Buziaki ;*
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń