sobota, 19 kwietnia 2014

Rozdział 23- Ten bufon chciał się ze mną umówić

-Wyobrażasz sobie to? Ten bufon chciał się ze mną umówić! Co za bezczelność- lamentowała Lils.
-Kochana a ja uważam, że On Ci się podoba- stwierdziłam.
-Goetze? No proszę Cię.
-Nie znasz tego przysłowia: Kto się czubi ten się lubi.
-Shell ja bym Go nawet kijem nie tknęła.
I tak oto z narzekającą Lillian jakim to Mario jest kretynem i jak to dobrze zrobiła, że się z nim nie umówiła powróciłyśmy do domu. Postanowiłyśmy zrobić zapiekankę warzywną. Oczywiście Matt nie mógł przepuścić okazji i zjawił się na obiedzie. Leżąc z brzuchem do góry z przejedzenia zaczęliśmy narzekanie na ból brzucha.
-O matko ale się najadłam- stwierdziłam.
-Nie mogę się ruszyć!- odparła Lillian.
-Może po Mario zadzwonić to Ci z chęcią pomoże- wtrąciłam
-Coś Ty się Go tak uczepiła. Ja i on to dwa odrębne kontynenty.
-Dziewczyny, halo halo czy ja o czymś nie wiem?- obruszył się Matt
-Ja Ci wszystko wytłumaczę. Nasza Lilly zakochała się w Mario G. z wzajemnością!- podkreśliłam ostatnie słowa.

-Wcale nie! Oszalałaś! Te komórki w mózgu już Ci nie stykają.
-W tym Mario Goetze?- nie dowierzał Matty.
-Jesteście porąbani. Dalej ruszać te tłuste dupska, ktoś musi tu posprzątać.
-I skończyło się....- stwierdziliśmy.

Zmywając naczynia Matt wspomniał o Sophie.
-Co masz zamiar zrobić z tą sprawą?
-Nie wiem. Słuchajcie na prawdę nie mam pojęcia. Rozumiem, że ona jest chora ale nie potrafię się przełamać.
-Ona umiera Shelly- wypaliła nagle Lily na co Matt kazał jej się popukać w czoło. -Przepraszam nie powinnam być taka bezpośrednia- stwierdziła.
-Nie szkodzi. Masz rację tylko ja nie wiem czy potrafię i w tym jest problem.
-Michelle nie chcę Ci nic sugerować ale spotkaj się z nią. To tylko rozmowa. Ja zrobiłbym wszystko gdyby moja matka zaakceptowała to, że jestem gejem i zechciała ze mną porozmawiać.
-Dobra, bo ponury nastrój się zrobił- rzekła Lils.
-Ty spotkasz się z matką- tu pokazała na mnie - A Ty nie zapominaj, że my Cię kochamy- przytuliłyśmy obydwie Matta, żeby nie zapomniał, iż zawsze może na nas liczyć.

***

Przed spotkaniem z mamą stresowałam się gorzej niż przed egzaminem na prawo jazdy. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać. To nie będzie zwykłe spotkanie typu matka- córka. Nie uściśniemy się przyjaźnie i nie będziemy opowiadać co u nas słychać. Gdy doszłam do kawiarni to Sophie już tam czekała. Gdy mnie spostrzegła wyraźnie się ucieszyła, tak jakby bala się wcześniej, że mogę się nie zjawić. Atmosfera była bardzo napięta i zbytnio nie miałam ochoty na spotkania tego typu ale wiedziałam doskonale, że jeśli  tego nie zrobię a jej coś się stanie to nie wybaczę sobie tego do końca życia.
-Cześć Michelle, usiądź proszę. Jesteś pewnie ciekawa dlaczego to zrobiłam, dlaczego Cię oddałam.
Moje oczy przybrały rozmiary spodków. Sophie była bezpośrednia. Teraz już wiem po kim to odziedziczyłam.
-Nie dałabym sobie rady wiesz? Byłaś taka mała, ciągle płakałaś a ja nie umiałam Cię nawet uspokoić. Nie miałam za co kupić mleka. Było mi ciężko. Nawet nie wiesz jak to jest żyć z poczuciem winy, że nigdy nie przytulisz swojej córki.
-A mój ojciec?- wtrąciłam
-To była najgorsza pomyłka w moim życiu. Zaraz po tym jak Cie urodziłam zgarnęli Go do wiezienia. Teraz nawet nie wiem gdzie on jest i wolałabym, żebyś tez nie wiedziała.
-Wszystko w porządku?- zapytałam widząc jak Sophie wyraźnie blednie.
-Tak, tak. Napiję się wody i będzie ok.
Popatrzyłam z politowaniem na moja rodzicielkę.
-Sophie posłuchaj, mimo tego iż, moi rodzice wcześnie zmarli to miałam wspaniałe dzieciństwo. Na początku miałam do Ciebie żal ale rozumiem.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że....
-Poczekaj, nie jestem w stanie Ci zagwarantować to, że wszystko będzie jakby nigdy nic ale wybaczam Ci.
***************************************
Siemandero :)
Przede wszystkim chciałabym życzyć wszystkim moim kochanym czytelniczkom WESOŁYCH ŚWIĄT :)
SAMYCH PYSZNOŚCI NA STOLE, RADOSNEJ MILEJ ATMOSFERY I MOKREGO DYNGUSA :)

9 komentarzy:

  1. Lillian powinna być z Mario :)
    rozdział boski jak zawsze czekam na dalsze losy bohaterów i wesołych świąt ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze ze Shelly wybaczyla matce.....ale nie wiem czy nie kryje sie pod ta Sophie jakaś intryga....hmmmm mam nadzieje że nic nie wykombinuje....
    Rozdział boski jak zawsze....czekam na nn <3
    Pozdrawiam :-*
    Wesołych Świąt!

    OdpowiedzUsuń
  3. Lils i Mario rozwalają system :)
    Cieszę się, że między Sophie a Michelle jest coraz lepiej :)
    Co ja Ci tu będę wiecej pisać, przecież wiesz, że kocham Twe rozdziały ♥
    Wesołych świąt!
    Kalina ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś czuje że Mario jednak skradnie jej serce, może nie tak szybko ale... A co do głównej bohaterki to nwm czy dobrze, że pogodziła się z matką, czuje że tam może sie coś jeszcze złego wydażyć...:/ i tak czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedna Shelly.
    Nie wiem co ja bym zrobiła jakbym się dowiedziała, że mam matkę, która mnie zostawiła wiele lat temu. Chyba bym nie wybaczyła. Podziwiam Michelle za to ;)
    A Lils i Mario- hah oni są stworzeni dla siebie.
    Czekam na nn ;)
    Buźka ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Ach ten Mario :)
    Dobrze, że Shell wybaczyła matce. Mimo wszystko jest chora. No ale głupio, że ją tak zsotawiła kiedyś i nie dawała znaku życia.
    Czekam na nn :)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś czuję, że ona i tak będzie z Mario. ;D
    Dobrze, że Shelly wybaczyła swojej matce...bo ja nie wiem czy bym potrafiła. Mam nadzieję, że pod tym nic się nie kryje złego!
    Rozdział cudowny! Czekam na nn <3

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Nominacja do Liebster Award . Szczegóły u mnie :

    http://milosc-jest-jak-kosmos-bezkonca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń