piątek, 1 listopada 2013

Rozdział 7- Słoneczko

-Możesz mi z łaski swojej wytłumaczyć co to miało znaczyć?!- krzyknęłam do Mario
-Bo widzisz Shelly. My musimy być razem.
-Że co proszę?!-krzyknęłam ponownie lecz uspokoiłam się zauważając wchodzącego Reusa do kuchni.
-Ja tylko po piwo- stwierdził łapiąc pierwszą lepszą puszkę od brzegu.
Gdy wyszedł zaczęłam nerwowo chodzić po pomieszczeniu pytając Mario:
-Ja po prostu chyba śnię. Przecież Ty sam w to nie wierzysz Goetze!
-Michelle, wiesz po co on tu przyszedł? Bo jest zazdrosny...
-Mario, błagam...- przerwałam mu
-Kochasz Go?- tym razem brunet zaskoczył mnie pytaniem.
Nie zamierzałam na nie odpowiadać. Przecież to było takie oczywiste.
-Goetze, po zerwaniu było mi naprawdę ciężko i uwierz mi nie przyjechałam tutaj aby powrócić do Marco. Chcę o tym zapomnieć, zrozum. I nawet jeśli Go kocham to nie zamierzam psuć jego nowego związku, rozumiesz?
-Michelle, no ale przecież możemy poudawać parę i się dowiedzieć czy on Cię nie kocha.
-Mario, przestań! Jak Ty to sobie wyobrażasz? Nawet jeśli byłoby tak jak mówisz to co potem? Powiesz mu, ze udawaliśmy, żeby sprawdzić czy mnie kocha? A on wpadnie Ci w ramiona i powie: "O dzięki stary, ze mi otworzyłeś oczy, zaraz pobiegnę do Michelle i jej wszystko powiem." Życie to nie bajka Mario. Nie ma next level- opadłam bezwładnie na  krzesło stojące przy blacie kuchennym do którego za chwilę dosiadł się Goetze.
-Ja po prostu nie przepadam za tą całą Suzy. I popatrz no przecież nic nie stracisz, jeśli on ją kocha to zostaną razem i nikt im w tym nie przeszkodzi a jeśli kocha Ciebie to się rozstaną i nie będą trwać w tym toksycznym związku. A potem jeśli między Wami jest prawdziwa miłość to przetrwacie to mimo wszystko. Nawet Reus zniesie to, ze knuliśmy za jego plecami.
-Ale Mario...Ja się do tego nie nadaję. Nie umiem tak po prostu udawać.
-Zostaw to mnie- stwierdził Goetze wyprowadzajac mnie z kuchni.
Dopadła się do nas Suzy, która była nieziemsko uradowana, gdyż teraz od kiedy jestem z Mario nic nie zagraża jej związkowi z Marco.

-No Kochani, chodźcie do Nas- blondynka zaprowadziła nas do stolika, gdzie siedział już Reus.
Nie wiedziałam gdzie mam zatrzymać wzrok, musiało to strasznie głupio wyglądać.
-Nie mówiliście, że jesteście razem- skwitowała Suzy patrząc się na mnie.
Ja otworzyłam szeroko usta, nie wiedząc co powiedzieć spojrzałam desperacko na Mario.
-Bo to wyszło tak niespodziewanie- mówiąc to złapał mnie za rękę tak aby oczywiście wszyscy zauważyli.
Zdołałam chrząknąć tylko:
-Mhm.
-A teraz wybieramy się na tygodniowy urlop w październiku. Moze chcecie jechać z nami?- zapytał Mario na co spiorunowałam Go wzrokiem. Teraz to już naprawdę przesadził.
-No jasne, prawda Marcusiu?- zapytała Suzy.
-Jasne słoneczko- odparł blondyn.
-To my juz musimy iść- stwierdziłam łapiąc Goetze'go za dłoń i wyprowadziłam Go z budynku.
-Czyś Ty kompletnie oszalał? My razem na urlopie?
-Shelly spokojnie. To tylko urlop na Krecie. Ejj, czemu płaczesz?- zapytał brunet widząc moje łzy.
A ja sama nie wiedziałam dlaczego, po prostu leciały ciurkiem.

-Nie wiem. To chyba przez tą zbliżającą się jesień. Mario wiesz co? On nigdy nie powiedział do mnie słoneczko.
-Przecież Ty nie lubiłaś jak tak ktoś do Ciebie mówił: słoneczko, żabko, myszko pamiętasz?
-Tak wiem, ale jakby się uparł i tak mówił to przecież nic bym mu nie zrobiła.
-Kobiety- westchnął  Goetze. -Dobrze to teraz ja będę do Ciebie mówił słoneczko.
-Mario nie przeginaj! Miałeś racje wiesz? Kocham Go.
---------------------------------------------------------------------------

Oh!
Cześć mordeczki!
Co za dzień!
Na samym początku 7.00 rano Plus poinformował mnie o swojej jakże niesamowitej ofercie!!!
Grrrrrrr
Wiec sie obudziłam, umyłam włosy!!

Jako tako się ogarnęłam i poszłam na cmentarz!
Tam zimno jak nie wiem o!
Zmarzłam i to strasznie!
Pojechaliśmy do babci na obiadek!
Omomom<33

Były gołąbki i bigosik i rózne dobre sałatki:)
I mój ulubiony Placuszek- Murzynek z bitą śmietaną o!
Monika sie najadła, wraca do domu a tu co?

Brak internetu!
No brawo!
Tak sie wkurzyłam wszyscy zaczeli majstrowac przy tym routerze, nic to nie dało uGHHHHHH
Z nudów zaczełam ksiażkę czytać hahahaha
Wiem, wiem dziwne:D

No i chyba 2 godziny majstrowali( tzn. moje rodzeństwo)
I nic z tego:D
HAAHHA
Przed chwilą wchodze tam patrzę, wkładam wszytkie kabelki w dziureczki jeszcze raz i co?
Działa!
Okazało się, że kabelek się poluzował!
HAHAHA<33

Jestę mechanikię:D

A oni juz chcieli do producenta dzwonic hahahaah:D
Dziękuje za wszystko robaczki:**


9 komentarzy:

  1. Genialny rozdział . W sumie jak tak pomyślę, to może Mario dobrze kombinuje ;d Być może to zadziała, tylko jak zareaguje Reus ? Nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów ;)
    Czekam niecierpliwie i pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyczny rozdział, jestem taka ciekawa co będzie dalej . Ciekawość mnie zżera. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty szalona a wystarczyło kabelkiem poruszać!:D
    HAhahahaha<33
    Też Cie kocham!
    Za to opowiadanie najbardziej:)
    I normalnie czekam na ten ich wspólny urlop!:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jest super, bardzo mi się to podoba.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Mario kombinator ;D
    Coś czuję, że się będzie działo na tym urlopie ;p
    My też Cię kochamy!
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. ohohoho Mario zaczyna działać!:D
    Podoba mi sie:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  7. Biedna Shelly!
    Mam nadzieję, że Goetzemu uda się zacny plan:)
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  8. Właśnie przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem!
    Masz talent dziewczyno i to wielki ;*
    Czekam na nn rozdział ! Dodaj szybko ;)

    Pozdrawiam, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś mogła, to powiadamiaj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu :
      newlifenewlov.blogspot.com/

      Usuń